Dzisiaj w szpitalu jesteśmy od godziny 7:00 przynajmniej do 17:30. To dla Lilusi długi dzień. Ma wielokrotnie pobieraną krew. Nie udało się założyć wenflonu, więc każdorazowo wkłuwają się w celu pobrania krwi. Sprawdzają różne wartości zaraz przed podaniem leku, zaraz po podaniu leku, po 2 godzinach od podania leku, po 4 godzinach od podania leku, zaraz przed drugą dawką leku i po drugiej dawce leku. Dużo tego Lilusia musi znieść.

Lila jest po 7 dawkach leku, bo zaczęła go brać w poniedziałek. Na razie jakiegoś przełomu nie ma, ale nie można się spodziewać nie wiadomo czego po 3 dniach, gdy organizm był trawiony przez chorobę prawie 2 lata. Na pewno zaobserwowaliśmy poprawę skóry na szyi, która zbladła oraz wokół oczu. Lilusia też mniej zgrzyta zębami, co wskazuje na fakt, że napięcie w buzi się zmniejszyło. To może być subiektywne odczucie, dlatego jeszcze się tym nie cieszymy.

Wiemy już, że po 2 tygodniach w Polsce wracamy do Filadelfii. Potem w czerwcu i sierpniu. Mamy nadzieję, że w tej podróży będziecie z Lilusią i będziecie ją mocno wspierać, tak jak to robicie dotychczas. Przesyłamy gorące buziaki z mroźnej Filadelfii.

Jeżeli chcesz pomóc:
– wpłać choćby drobną kwotę na subkonto Lilusi
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “467 pomoc w leczeniu Liliany Leśniak”
– udostępnij post na Facebooku, polub fanpage, przekaż fanpage lub stronę Lilusi rodzinie i znajomym